1.
i wtedy się nad nią pierwszy raz zlitował
i zrobił jej kubek żytniej kawy
i pozwolił jej spać w oborze
Ciężkie to wiersze, smutne to wyznania; świat przedstawiony u Kwiatkowskiego, to ciemne wnętrza, najciemniejsze z ciemnych i grząskie relacje, bez cienia nadziei. Śmierć jest, była i będzie, to pewne – nic nie ma większego znaczenia w świecie opisanym w Osłabić. To śmierć, która nie upiększa, nie uzbraja w patos. Nie ma żadnego znaczenia jak się umarło, śmiercią marną czy chwalebną – śmierć to śmierć, zawsze samotna, bezsensowna i odzierająca z wszelkiej godności. Nie ma nadziei w tym świecie, za to cierpienia, samotności i bólu, aż nadto.
2.
w ich twarzach lubiłam swoją twarz
w ich obyczajach własne obyczaje
Życie, jako bycie ku śmierci, ta metafora, sama ciśnie się na usta. Człowiek u Kwiatkowskiego jest samotny nie tylko wobec własnego odejścia, ale również w relacjach międzyludzkich nie znajduje żadnej pociechy. Zło to inni, znów egzystencjaliści podrzucają tutaj wygodną foremkę. Nasze spotkania z innymi, to u autora z Trójmiasta relacje dominacji, realizacja egoistycznych potrzeb, konflikt, cierpienie i śmierć jako kara i zbawienie od takiej egzystencji. Nie ma innego zbawienia, nie ma innej nadziei. Wydawałoby się, że przecież wystarczy powiedzieć nie godzę się, nie godzę się, ale to zdanie nie pada zbyt często, w rzeczy samej prawie nigdy. Świat mimo pozornych powierzchownych zmian, pozostaje taki sam jakim był zawsze – ciemnym, smutnym i pełnym cierpienia miejscem.
3.
w domu
oni byli myśliwymi
w stroju Wehrmachtu
w stroju lekarza
i w stroju ojca domu
(…)
wojna na polu bitwy to była wojna zastępcza
prawdziwa wojna odbywała się w mieście
prawdziwa wojna odbywała się w domu
Tresury, jakimi poddawani są ludzie, jakimi poddają innych, jakim się poddają i wnikliwa ich wiwisekcja, to także jedne z podstawowych poziomów tych wierszy. Autor Osłabić oddaje głos wielości i pokazuje nam, jak powstaje banalność zła, jak wikłamy się sami, tłumacząc się, racjonalizując, robiąc rzeczy, budując relacje. To smutny obrazek nas samych zamkniętych w chłodnych czarno-białych fotografiach, gdzie wciśnięci w swoje role jak w zbyt obcisłe ubranie staramy się trzymać fason, dostosować się, przetrwać. Opisywany tu świat jest sceną konfliktu, ciągłego spalania, ścierania się w ciszy, śmierci. Tak patrzy na owady przyrodnik, tak też widzi ludzi Kwiatkowski.
4.
kiedy żyłem w lesie malowałem lasy
(…)
teraz żyję między wami
i jedyne co udaje mi się malować to śmierć
Świat wierszy Osłabić to świat żywych mechanizmów, ciał, które są tylko zwierzęce. Nie ma dla nich nadziei, nie ma dla nich, żadnych wielkich słów. Miłość, szacunek, życie, wszystko to tylko słowa, słowa, słowa, a rzeczywistość jest organiczna i lepka, wyzuta ze wszelkiej patetycznej głębi. Wiersze Kwiatkowskiego, choć czasem ocierają się formalnie o patos, nie mają go za grosz w swoich ciemnych, ciężkich wnętrzach. Słowa miłość, życie, dobro, wiara, padają w nich tylko po to, żeby pokazać jak brzmią pusto, słabo, sztucznie, jak niewiele mają wspólnego z naszą codziennością. Wiersze z Osłabić obnażają nasze samooszustwo, że etyka ocala, że dodaje sensu. Powinni się nie urodzić/ powinni się nie urodzić, pisze autor, bo nikomu nie życzy piekła.
5.
oto widzę procesję ludzi bezdomnych
w porze kiedy zmierzcha
ciepła strużka moczu na owłosionej nodze
i to wystarcza aby powiedzieć: nie
nie godzę się
nie godzę
Jedyną nikłą nadzieją w świecie wierszy Kwiatkowskiego pozostaje autor, który przechowa, podniesie głos, gdy inni milczą, bo poezja Kwiatkowskiego to poezja zaangażowana, ale zaangażowana tak, że nie czuć w niej żadnej taniej agitki. To poezja zaangażowana w pamięć, której nie da się wymazać, której nie da się wytrzeć, która wraca jak Koszmar senny. To piekło nie z wizji Boscha, raczej bliżej mu do dusznej atmosfery Kafki. Choć śmierć działa pracowicie i skrupulatnie, jedyne co nam pozostaje to znaleźć ten punkt nieciągłości w świecie przez, który widać coś więcej. Znaleźć i zapamiętać. I to właśnie robi Kwiatkowski i robi to świetnie.
Przemysław Witkowski