„Autor doszedł tutaj do pewnej esencjonalnej prostoty, która broni się sama i niczego do szczęścia nie potrzebuje. Nawet reklamy. Bo gdybyśmy żyli w normalnych czasach, dobra literatura nie musiałaby się podpierać różnymi blurbami, extra zachętami, podpórkami i innymi działaniami zapewniającymi, że białe jest białe, a koń znaczy koń.”