Skip to content

Prawda, prawdomówność, kłamstwo – Magazyn Literacki AHA

„Jeśli szczerość, rozumiana jako prawdomówność kontrolowana, znajdzie się w nieusuwalnym konflikcie z inną wartością, nie wystarczy milczenie. Byłoby ono wyjściem poza sam konflikt, czyli rezygnacją z zajęcia stanowiska aksjologicznego, czymś w rodzaju umycia rąk, gdy rozstrzygają się sprawy elementarne. Dopiero wobec konfliktów nieusuwalnych (tragicznych) może ujawnić się rzeczywista miara wartości. Gotowość do obrony jednej wartości kosztem innej. Czy szczerość może być tą wartością, dla której należy poświęcić inne, na przykład wartość życia ludzkiego? Leszkowi Kołakowskiemu – który nie taił niechęci do weredyków, a w radykalnej prawdomówności dostrzegał objaw nerwicowy – nie wydaje się to prawdopodobne. „Jeśli gdzieś Żyd się ukrywa i przychodzą niemieccy żandarmi, pytając, czy tu Żyd jaki nie mieszka – któż z resztkami sumienia mógłby powiedzieć, że w imię szlachetnej zasady niekłamania trzeba wydać człowieka katom na pewną śmierć?”. Jednak Grzegorz Kwiatkowski zobaczył kogoś, komu sumienie – konsekwentne wobec powzię-tych postanowień – wskazało inny kierunek.

pan Cogito i litera Pisma

jest wojna i do pana Cogito przychodzą Niemcy
i pytają go czy ukrywa w piwnicy Żydów
a pan Cogito ponieważ ceni prawdę
a jego orężem nigdy nie jest kłamstwo
mówi:
w mojej piwnicy przechowuję piętnastu Żydów
w tym sześcioro dzieci dwóch mężczyzn
i siedem kobiet

ze ściany spada płat tynku
na korytarzu przepala się żarówka

a czarny kot
miłośnie zawodzi
i ociera się o nogawkę

pan Cogito schodzi do piwnicy
po nową żarówkę
a następnie wkręca ją
i zapala światło

i stoi w oknie
i widzi jak Niemcy
wyprowadzają żydowską rodzinę

a potem otwiera Pismo Święte
i zakreśla ołówkiem:
a mowa wasza
niech będzie prosta
tak tak
nie nie

Św. Augustyn, który odróżniał kłamstwa usprawiedliwione, szkodliwe i żartobliwe, zapewne nie miałby wątpliwości co do konieczności oszukania Niemców poszukujących ukrywających się Żydów. Podobnie August Comte piszący że „Prawdomówność nie jest powinnością absolutną, nie jest powinnością niezależną, nie jest powinnością uniwersalną”. Można spekulować na temat decyzji, jakie powzięliby w tej sytuacji Immanuel Kant czy Pierre Abélard, zakazujący kłamstwa w sposób rygorystyczny. Nie bez znaczenia jest tu odróżnienie kłamstwa, które jest zaprzeczeniem prawdy należnej pytającemu, od fałszomówstwa będącego zaprzeczeniem prawdy pytającemu nienależnej. Rozróżnienie to rodzi kolejny problem dotyczący kryterium prawdy należnej i nienależnej – który z podmiotów ma o tym rozstrzygać. Wartość prawdomówności – pisze Tadeusz Sławek – „ogranicza osobiście przeżyta odpowiedzialność za los Drugiego. Kto posunął się w swojej odpowiedzialności za Drugiego tak daleko, że pozostawił prawdę i kłamstwo poza sobą (jedno i drugie potrafi być narzędziem tortury), dla kogo moralne nakazy i zakazy nie są niepodważalną wyrocznią, lecz wskazaniem, że istnieją prawa starsze od ludzkich, a być może nawet od `boskich` – jeśli przez `boskie` rozumieć wizerunek absolutu utrwalony w zinstytucjonalizowanych Kościołach – tego postępowanie będzie ekspresją piękna, choćby nawet przyszło mu żyć w otchłani piekła i poniżenia.”

Andrzej C. Leszczyński, fragment artykułu pt. „Prawda, prawdomówność, kłamstwo”, Magazyn Literacki AHA.

FacebookTwitter