„Pewnym ewenementem jest za to zespół Trupa Trupa, w którym za mikrofonem stoi Grzegorz Kwiatkowski, wielokrotnie nagradzany i nominowany do większości najważniejszych konkursów literackich (w samym 2015 roku dwukrotnie zgłoszony do Paszportów Polityki, zarówno za płytę „Headache”, jak i tom poetycki „Spalanie”). Bo chociaż wczesne utwory grupy miewały teksty polskie, jak przystało na zespół z poetą-wokalistą, to od jakiegoś czasu Trupa konsekwentnie śpiewa wyłącznie po angielsku.
– Wydaje mi się, że mądre pisanie albo śpiewanie po polsku jest najtrudniejszą rzeczą na świecie – mówi Kwiatkowski. – Na przykład najlepsza moim zdaniem polska płyta,„Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”, jest według mnie mistrzostwem świata we wszelkich kategoriach. Szczególnie w połączeniu tekstu polskiego i muzyki. Jeśli chodzi o nas: my robimy to co podpowiada nam intuicja, bez odgórnych założeń. Dawne teksty po polsku powstawały ot tak i te nowe po angielsku powstają ot tak. Aczkolwiek zawsze już po powstaniu sprawdzamy dokładnie poprawność językową.
Pozornie ryzykowny ruch, jakim bez wątpienia była rezygnacja z istotnego atutu, czyli polskich tekstów (a że Trupa we wspomnianej „najtrudniejszej rzeczy na świecie” radziła sobie nieźle, najlepszym przykładem jest utwór „Koszula w kwiaty”) wyszedł jednak zespołowi na dobre. Mimo sporadycznej obecności w krajowych mediach, ostatni album, „Headache”, zebrał wręcz wstrząsająco dobre recenzje od dziennikarzy z całego świata, na czele z jednym z najważniejszych amerykańskich krytyków muzycznych, Sashą Frere-Jonesem, który na łamach „Los Angeles Times” nazwał zespół „jedną z najlepszych obecnie działających grup rockowych na świecie”.
– U nas tak naprawdę moja poezja nie ma wielkiego znaczenia i nigdy nie miała. – podsumowuje Kwiatkowski. – W Trupie teksty piszę nie tylko ja, ale i Wojtek Juchniewicz. Chociaż warto podkreślić, że są one wynikiem działania całego zespołu i w obrębie Trupy robimy wszystko razem i wspólnie. Nie ma u nas podziału na liderów, kompozytorów i tekściarzy. Moja poezja to autonomiczna rzecz niezwiązana z Trupą, poza jednym, to znaczy poza klimatem i pewną beznadzieją.”
Michał Klimko
To fragment artykułu. Całość w nowym numerze Gazety Magnetofonowej.