Skip to content

Posts

Recenzja w Uważam Rze

„Dopiero lipiec, ale być może otrzymaliśmy właśnie z Trójmiasta rockową płytę roku. Jędrzej Kodymowski z Apteki mówił, że jest to kwestia tego, iż za komuny marynarze przywozili tu z Zachodu dużo płyt. Tymon Tymański perorował z kolei, że to wynik hanzeatyckiej przeszłości. Ktokolwiek ma rację, faktem jest, że pod względem muzycznym Trójmiasto bije resztę Polski na głowę. W latach 80. Trójmiejska Scena Alternatywna, dekadę później nieprzewidywalni yassowcy, a teraz… Trupa Trupa.

9,5/10

„Mimo tego, że lider Trupy Trupa jest poetą, nijak nie można zaklasyfikować ich debiutanckiego longplaya jako poezji śpiewanej. Niemożliwym jest powiedzenie, że to brzmienia nowoczesne i współczesne. O wiele trafniejsze będzie stwierdzenie, że muzyka gdańskiego kwartetu tak mocno zakorzenia się w nurcie lat 60, że momentami trudno pozbyć się wrażenia, przeniesienia się około pięćdziesiąt lat wstecz, w czasie panowania grup takich jak The Doors i The Beatles.

Recenzja w Electric Nights

„You can’t judge a book by the cover” śpiewali ostatnio w duecie Gienek Loska i Maciek Maleńczuk, zapewniając temu pierwszemu zwycięstwo w programie „X-Factor”. Dobrze, że biorąc na warsztat wydany własnym sumptem debiutancki longplay Trupy Trupa w porę przypomniałem sobie to słynne motto.

Umiłowanie repetycji

„Grupa zdobyła uwagę wielu naszych redaktorów tuż po wydaniu debiutanckiej EP, co zauważalne było w podsumowaniu miniwydawnictw 2010 roku, Trupa Trupa pojawia się tam dwa razy. O tym, że panowie nie trafili do mojej czołówki zadecydował rzut kaktusem. A poważnie: zabrakło mi czegoś od strony produkcyjnej, choć i tak te cztery piosenki zdradzały niemały potencjał.

Kolejna recenzja

„Planowałem spędzić dzisiejszy wieczór na kolejnych bezmyślnych i bezecnych rozrywkach a tu do skrzynki wpadł Trupa Trupa i Grzegorz Kwiatkowski. A co to kurna za bezczelność podsyłać mi jakieś płyty, no dobra, wyczaiłem, że płytka trwa jakieś 30 minut, tyle mogę poświęcić. No i nie żałuję decyzji, od pierwszego kawałka wyczułem, że to swojacy, znaczy psychiczni, bo muzyka wybitnie psychoaktywna, nawet gdzieniegdzie zaangażowana.

Vice Magazine

„Na papierze brzmi to niedobrze. Począwszy od totalnie niemedialnej nazwy, po serwowane nam w środku upalnego lata mroczne, ciężkie tonacje i brzmienia, depresyjno nostalgiczne klimaty, aż po informację, która zawsze włącza czerwone światło awaryjne – lider zespołu jest poetą. I to wszystko jeszcze made in Poland.  To jedna z najciekawszych tegorocznych polskich produkcji, do tego wciąż całkiem nieźle trzymana w tajemnicy.