“Immanuel Kant sądził, że kłamstwo jest złe w każdej sytuacji, nawet wtedy, gdy ocala życie.
Zgodził się z nim Leszek Kołakowski. Choć niektórym pozwoliło ocaleć (Kołakowski przywołuje tu Żydów ukrywających się w czasie wojny pod fałszywą tożsamością), „kłamstwo nie jest moralnie dobre również wtedy, kiedy jest dopuszczalne lub wręcz zalecane w imię ważniejszych dóbr”.
Najdalej w oskarżeniu kłamstwa poszedł Bronisław Świderski. Ceną przetrwania za cenę kłamstwa może być, jego zdaniem, degrengolada ocalonego życia. „Tak, przeżyli, ale właśnie dlatego, że pełzali, udawali, kręcili”.
Problemów filozoficznych nie można rozwiązać, można je tylko pogłębić. Omawiany problem najwyraźniej nie jest problemem filozoficznym, skoro tak łatwo rozstrzygnął go Grzegorz Kwiatkowski, autor wiersza „Pan Cogito i litera Pisma”.
jest wojna i do pana Cogito przychodzą Niemcy
i pytają go czy ukrywa w piwnicy Żydów
a pan Cogito ponieważ ceni prawdę
a jego orężem nigdy nie jest kłamstwo
mówi:
w mojej piwnicy przechowuję piętnastu Żydów
w tym sześcioro dzieci dwóch mężczyzn
i siedem kobiet
ze ściany spada płat tynku
na korytarzu przepala się żarówka
a czarny kot
miłośnie zawodzi
i ociera się o nogawkę
pan Cogito schodzi do piwnicy
po nową żarówkę
a następnie wkręca ją
i zapala światło
i stoi w oknie
i widzi jak Niemcy
wyprowadzają żydowską rodzinę
a potem otwiera Pismo Święte
i zakreśla ołówkiem:
a mowa wasza
niech będzie prosta
tak tak
nie nie”
Joanna Tokarska-Bakir
Felieton do przeczytania również na stronie www.dwutygodnik.com