Skip to content

Recenzja Headache – PROwincja

„Padasz z nóg, może kac, gorączka, dużo pracy, lub cokolwiek innego. Ból głowy. Z pracy czy ze szkoły wracasz do domu i jest ten moment, że nadal boli. Możesz się w końcu rozłożyć na tapczanie i mieć wszystko w dupie. Może to bardzo subiektywne odczucie, ale wydaje mi się, że na swoim najnowszym albumie Headache Trupa Trupa uchwyciła, ten właśnie specyficzny moment.

Grzegorz Kwiatkowski i Wojtek Juchniewicz – wokaliści i autorzy tekstów, to przede wszystkim poeci, którzy stworzyli specyficzny język. Po pierwsze piszą po angielsku, bo łatwiej zaśpiewać. Po drugie bardzo krótko, cynicznie, lapidarnie. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne zadanie, a zespołów, które śpiewają po angielsku o niczym, mamy na pęczki i nie chcę ich wymieniać. Kwiatkowski i Juchniewicz swoją poezją rysują obrazy raczej dołujące aczkolwiek z lekką ironią. Słowem, raczą nas krzepiącym pesymizmem.

Muzyka pasuje do słów. Trupa Trupa bardzo chętnie sięga po technikę ostinato (natarczywego powtarzania frazy) i robi to bardzo umiejętnie. Kwartet gra oszczędnie, bez niepotrzebnych popisów instrumentalnych.

Headache, oprócz cd, ma być wydane również na kasecie. Zakładając, że strona B rozpocznie się od Wasteland, zaryzykuję tezę, że strona A jest bardziej jak stara Trupa, zaś strona B to krok dalej.

Pierwsza strona przypomina schemat znany z „ ++”. Na początku koszmarny fałsz, który odstraszy niepowołanego słuchacza, natomiast wytrwalszy usłyszy typowy numer – Snow. Następnie monotonny, narkotyczny Halleyesonme, po czym znów czadowy Sky is falling. Skądś to znamy, prawda? Żeby było jasne, to nie jest zarzut. Niemniej jednak te numery, z powodzeniem mogłyby się znaleźć na poprzedniej płycie.

Natomiast na drugiej stronie kasety, numery są dłuższe i jeszcze bardziej transowe. Świetny Wasteland, w którym gitara, klawisze i wokal tworzą przestrzenną warstwę rytmiczną, a instrumentem prowadzącym jest gitara basowa. Prawie 10 minutowy numer tytułowy, w którym Wojtek zdziera gardło, czy też zamykający Picture yourself, to prawdziwe psychodeliczne perełki.

Obawiałem się czy poprzednią, bardzo dobrze przyjętą płytą ++ Trupa Trupa nie postawiła sobie za wysokiej poprzeczki. Owszem poziom postawiła bardzo wysoko, ale go utrzymała i chwała im za to. Nie ma jakiejś specjalnej stylistycznej wolty, za to wypracowany styl jest jeszcze bardziej dopieszczony. Innymi słowy, Trupa nie zjada ogona, za to konsekwentnie buduje swój wizerunek.

Headache zostanie wydana przez brytyjski Blue Tapes. Premiera 7 marca. Pozycja obowiązkowa!”

Stanisław Bitka, www.prowincja.art.pl

FacebookTwitter