„Trupa Trupa – moment, w którym krzyk basisty przerodził się w skowyt, budzący trwogę i zwiastujący nieuchronne nieszczęście. A elementy, które początkowo mogły się wydawać nieco chaotyczne – nietypowe rytmy, chwilami bardziej z cyrku niż z rockowego koncertu; zaskakujące harmonie, bliskie klasycznym, a jednak rozbijające schemat; pełne poruszających obrazów teksty – zaczęły się układać w precyzyjną i spójną całość. Czegoś takiego na polskiej scenie jeszcze nie było.”