„Najnowszy tomik poezji Grzegorza Kwiatkowskiego oferuje nam przekrój radości wszelakich: od śmierci, poprzez Zagładę, problemy antysemityzmu, prostytucji, przemocy, ironii losu, aż do… śmierci. A wszystko to w prostej, niemalże prozatorskiej formie, dalekiej od moralizatorstwa i prób cieniowania rzeczywistości.
Radości intrygują. Tytuł tomiku zostaje zderzony z mottem: tam leje się krew jak woda w rzece / uciekaj!, które co wrażliwsi czytelnicy powinni wziąć sobie do serca. Publikacja zawiera tylko dwadzieścia dwa utwory, przeważnie niewielkiej objętości. Jednak czas potrzebny na przyswojenie i przemyślenie problemów w nich poruszanych jest zdecydowanie dłuższy. Wreszcie, Radości mogą budzić pewne kontrowersje.
Dyskusja, którą rozpoczął Theodor Adorno, nadal trwa. Wciąż jedne sposoby wyrażania Szoa są uznawane za przystawalne do rangi tego wydarzenia, a inne nie. Literatura, zamiast przynależeć do porządku estetycznego, zostaje zawłaszczona przez problemy natury etycznej. Rozstrzygnięcia dokonują się nie na linii piękno – brzydota, a są rozpatrywane poprzez kategorie dobra i zła. Autor Radości przeciwstawia się tej tendencji. W bezkompromisowy sposób porusza tematy bolesne, które wciąż pozostają nieprzepracowane. Jego poezja zakorzeniona jest w dramatach jednostek, grup ludzi oraz całego narodu. Na próżno szukać tutaj wymyślnych metafor, mnogości epitetów czy wyrafinowanych konceptów. Kolejne wersy odsłaniają brutalność życia i nieuchronność śmierci. Oprawcy nie zostają rozliczani, a ofiary nie są nobilitowane.
Brak komentarza odautorskiego, oszczędność formy i treści wpływają na uczciwość twórczą. Poeta to pośrednik, który ocala od zapomnienia cudze historie, a jednocześnie nie rości sobie prawa do przekształcania ich, osłabiania lub tuszowania. Jednym z częstych zabiegów stylistycznych stosowanych w tym tomiku są wszelkiego rodzaju powtórzenia, w tym anafory i paralelizm składniowy. Dobitnie, raz po raz powtórzona zostaje bolesna prawda. Dzieje się tak na przykład w wierszu zatytułowanym Dora Drogoj, ur. 1923 zm. 1941:
odcięto jej głowę tępą piłą
i nikt nie wie gdzie została pochowana
gdyby to było przerysowanie
albo estetyczna zabawa
ale: odcięto jej głowę tępą piłą
i nikt nie wie gdzie została pochowana
Rytm widoczny w powyższym utworze, przewija się przez cały tomik. W zakończeniu wiersza wydarł przekształca się w apostrofę do Boga i nawiązuje do retoryki psalmu. Słowa stają się swego rodzaju mantrą. Przeszłość pomieszana zostaje z teraźniejszością, co podkreśla ciągłość historii. Wymienianie imion, nazwisk i miejsc związanych z mordem Żydów przyczynia się do utrwalania pamięci o wydarzeniach drugiej wojny światowej. Tym samym wiersze można traktować jako epitafia. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że patronem poetyckim tego tomiku jest Edgar Lee Masters, autor znany przede wszystkim dzięki Umarłym ze Spoon River. Kwiatkowski czerpie inspirację z twórczości Amerykanina, by stworzyć niepowtarzalną panoramę ludzkich losów.
W Radościach znajdziemy grupę wierszy, których tytuł zawiera imię, nazwisko oraz daty życia i śmierci. Pojawiają się zatem historie skoczków narciarskich Ernsta Becker-Lee, Waltera Steinera, żony Williama Blake’a – Catherine Blake czy zabitych Żydówek: Dory i Buzi Wajner. Okrucieństwo przeplata się w nich z gorzką ironią, a na pierwszy plan zostaje wysunięta bezsilność jednostki. Nawet próby oszukania losu nie są w stanie odsunąć człowieka od nieuchronności śmierci. W drugiej grupie wierszy tytułem staje się ostatnie słowo utworu: w takiej formie gramatycznej, w jakiej zostało użyte w ostatnim wersie.
Wątki wanitatywne, czerpanie z makabry oraz naturalizmu, a także intertekstualność to jedne z istotnych cech tej poezji. Przy mnogości wydarzeń trudnych, często uznawanych za niewyrażalne, nie sposób uciec od spraw nieoczywistych. Mowa tu o wierszu dekret, w którym zostaje wydany dekret unieważniający śmierć. Można traktować go jako przebłysk optymizmu albo odczytywać przez pryzmat ironii, a może nawet groteski? Niejednoznaczna jest postawa bohatera z utworu lat:
mieliśmy czwórkę dzieci
jedno z zespołem Downa
ale dobry Bóg zabrał je z tego świata
czy ojca z wiersza bezpieczna. Trudno oceniać postawy Polaków mordujących w młodości Żydów i żyjących spokojnie wśród swoich bliskich oraz księdza nawołującego do antysemityzmu. Nieoczywistość widoczna jest zatem na dwóch poziomach: przy motywacjach bohaterów, ale także zmaganiach interpretacyjnych czytelnika.
Zagłada uznana została za wydarzenie wyjątkowe. Poprzez skalę ludobójstwa i metody użyte do eksterminacji ludności żydowskiej stała się wydarzeniem niepowtarzalnym, a także uzyskała miano niewyrażalnej. Dlatego kontrowersyjne może okazać się włączanie przez poetę tej tematyki w szereg utworów dotyczących prostytucji, śmierci skoczka narciarskiego czy zwierząt. Zabieg ten uznałabym jednak nie za próbę neutralizowania Szoa, a raczej odczarowywania tendencji widocznych w dyskursie zagładowym. Po pierwsze, sztuka winna być oceniania w kategoriach estetycznych. Myślę, że kwestie etyczności powinny tyczyć się troski o rzetelność własnej interpretacji, a nie przystawalności utworu do tematu, jaki podejmuje. Po drugie, Zagłada jest wydarzeniem przekształcającym, przez co nie może zostać zneutralizowana. W Radościach mieszają się różne życiorysy, jednak każdy z bohaterów pozostaje tak samo ważny, a każda historia warta opowiedzenia. Jeden utwór wywołuje grozę, inny gorzki uśmiech. Wszystkie zmuszają do myślenia.
Edgar Lee Masters ograniczył się do upamiętnienia mieszkańców pochowanych na cmentarzu w Spoon River, Grzegorz Kwiatkowski oddaje głos ludziom żyjącym w różnych miejscach, zmarłym w innych okolicznościach i wieku. Umiejętnie tka patchworkowy całun, który jednak nie ma na celu „zakryć” problemów przez niego poruszanych, a raczej stać się przyczynkiem do refleksji. Dzięki dosadności jest w stanie oddać grozę śmierci oraz odzwierciedlić kondycję człowieka ponowoczesnego: skazanego na wolność, przez co zagubionego, niepewnego, okaleczonego przez los oraz swoje wybory. Czasy drugiej wojny światowej należy uznać za integralny fragment budujący jego tożsamość. Tak samo stają się one nieodłączną, ale nie jedyną częścią historii zawartych w Radościach.”
Kinga Gąska, Fundacja im. Karpowicza