„Któż z nas nie zna uczucia wszechogarniającej wściekłości? Nawet najspokojniejszemu człowiekowi zdarzają się momenty, w których ma ochotę na rzeczy, jakie przypisuje się psychopatom… Każdy wszak w jakiś sposób… Na miejscu jest tu cytat pochodzący z jednego z moich ukochanych filmów: „gdyby wszystkie myśli, które przychodzą nam do głowy zostały spisane, najłagodniejszy sędzia po przeczytaniu ich zamknąłby nas we więzieniu, albo w domu wariatów”. (“Lokis. Rękopis Profesora Wittenbacha”; reż. Janusz Majewski; 1970).
Dlatego, kiedy jestem wściekła na życie, na kogokolwiek, na cokolwiek – a Grzegorz Kwiatkowski, wokalista trójmiejskiej grupy Trupa Trupa, zaczyna od pierwszej sekundy utworu I Hate z wściekłością wykrzykiwać słowa: „and everybody, and everybody, and everywhere, I hate!” czuję euforię i ulgę zarazem.
Gdy dalej życzy źle… Stany te potęgują się jeszcze bardziej. Spokojny, zapadający w pamięć motyw organów schizofrenicznie współgra z wściekłością głosu wokalisty Trupy, a ja czuję się coraz lepiej! Od 1′ 21” trwania utworu wokal milknie i rozpoczyna się podróż poprzez tętniące dźwięki perkusji, wzbierające na sile brzmienie gitary, oraz zwiastującą nadejście niewiadomego trąbkę (gościnnie Tomasz Ziętek). Wszystko kończy się nagle, a mi… Jest lżej, czuję się oczyszczona psychicznie. Paradoksalnie I hate to znakomite „lekarstwo” na uspokojenie. Cała zła energia po wysłuchaniu tego numeru znika, a kiedy pojawia się ponownie – po raz kolejny sięgam po ten cudowny lek.
I jeszcze jedno… SŁUCHAĆ GŁOŚNO!”