„Ten zaledwie czteroutworowy debiut gdańskiego zespołu to płyta idąca tak bardzo pod prąd, jak to tylko możliwe. Muzycy grupy nie podczepiają się pod żaden z modnych ostatnio nurtów i gatunków: nie grają studenckiego rocka z tekstami będącymi kompilacją fraz Grabaża, wokalisty Pidżamy Porno, nie grają chwytliwego indie, zerkając na gryf gitary spod długiej grzywki. Grają bardzo tradycyjny rock, w którym od czasu do czasu usłyszeć można nawet niemal bluesową solówkę gitarową. Rock nie uciekający jednak od nieco świeższych inspiracji – szorstka i matowa gra sekcji rytmicznej w niektórych momentach jako żywo przypomina twórczość klasyków zimnej fali. Do tego dochodzi coś, co zawsze kuleje w przypadku młodych rodzimych zespołów: teksty. Warto się w słuchać w to, co ma do powiedzenia wokalista, a zarazem gitarzysta grupy, bo to bardzo mocne słowa o tym, jak wygląda dziś świat, naznaczony piętnem śmierci. To ostatnie nie może zresztą dziwić w przypadku zespołu o takiej nazwie. Choć epka zawiera tylko cztery utwory, są to utwory, które wskazują, że na gdańskiej scenie muzycznej urodziło się coś bardzo ciekawego, coś na co zdecydowanie warto zwrócić uwagę.”
Przemysław Gulda, Ogólnopolska Gazeta Wyborcza