Skip to content

W sidłach przemocy – kolejna recenzja Osłabić

„Trzeci tom wierszy Grzegorza Kwiatkowskiego Osłabić podejmuje przede wszystkim problem cierpienia. Poeta pokazuje brutalną siłę zjawiska, która dehumanizuje człowieka, odziera go z godności, wiary w sens życia i czyni jego egzystencję absurdalną. Kwiatkowski stawia znak równości pomiędzy doświadczeniem cierpienia, a doświadczeniem wyobcowania i to jest głównym wydźwiękiem tej pesymistycznej poezji, nie zsyłającej pocieszenia, a dodatkowo pozostawiającej pytanie o wartość cierpienia bez odpowiedzi.

Poeta dokładne przygląda się człowiekowi, co dzieje się z jego naturą w wyniku cierpienia i kim jest istota ludzka w obliczu bólu. Widzimy dwojaką rolę człowieka, zadającego cierpienie i cierpiącego, kata i ofiarę, dawcę i biorcę. Krzywda, fizyczna jak i psychiczna, wpisana zostaje w relacje międzyludzkie. Przy czym jest wpisana trwale, jako nieusuwalna właściwość ludzkiej natury. Kwiatkowski zdaje się być przekonany, że tak jak pszczoły wytwarzają miód, tak człowiek wytwarza cierpienie. I to cierpienie determinuje całą ludzką egzystencję, odczłowiecza ją i zbliża ku śmierci. Człowiek u Kwiatkowskiego nie umiera u kresu, ale umiera całe życie. Począwszy od narodzin cierpienie pod różną postacią, jest w istocie nieustannym procesem umierania:

„kiedy żyłem nad brzegiem angielskich jezior
malowałem słońca chowające się
w jeziorach Little Tam i Windermere

teraz żyję między wami
i jedyne co udaje mi się malować to śmierć

tak jest w istocie:
waszą istotą jest przede wszystkim umieranie”

Cierpienie jest tym, co zarazem wiąże i dzieli ludzi, społeczeństwa i narody. Przyglądając się relacjom ludzkim widzimy, że polegają one na przemocy, tej publicznej i legalnej jak wojna oraz prywatnej i skrytej, wynikającej z uwarunkowań społecznych i rodzinnych:

„wojna na polu bitwy to była wojna zastępcza
prawdziwa wojna odbywała się w mieście
prawdziwa wojna odbywała się w domu”

Kolejną właściwością cierpienia jest jego nieustanna zdolność do pomnażania się, przeobrażania się w epidemię. Świat staje się miejscem kaźni, a w procesie cierpienia, ofiary i sprawcy wymieniają się rolami, nie mogąc zarazem w żaden sposób wyjść poza własne działania.

Taka pokrótce wydaje się być wizja poety. Przedstawia on świat przeniknięty cierpieniem, w sumie jednobiegunowy, pesymistyczny i brutalny. Bez żadnych rozwiązań i furtek, przemoc wnika w świat całkowicie, wypełniając każdą jego szczelinę. A człowiek pozostaje istotą skażoną, dlatego nie uchroni go miłość, ponieważ ona również podlega mechanizmom przemocy:

„wielka kochanko
droga staruszko
musiałem ci wyznać całą prawdę:

przez całe życie się tobą żywiłem
przez całe życie byłem z gruntu zły”

Wobec takiego porządku świata, wobec braku rozwiązań, pozostaje jedna alternatywa. Nie jest to oczywiście skuteczne wyjście z sytuacji, raczej nieuchronna konsekwencja powstająca z rzeczywistości opartej na przemocy, ale w niej cierpienie znajduje swój kres. Poznajemy ją w ostatnim utworze pt. “morbio”. Tytułowe Morbio to przedziwna kraina, która zostaje opisana w następujący sposób:

„przyjechaliśmy do morbio
i było nam od razu lepiej[…]

morbio
zimna rzeka dzieciństwa

morbio
ziemia czyli wielki cmentarz

morbio
wielki brak który nikomu nie doskwiera”

Czym zatem jest Morbio, przedstawione w sposób tak niejednoznaczny i przykuwający uwagę? Po części jest krainą, w której nie ma bólu, ale nie ma i życia. Morbio jest protezą szczęścia, bo ból wreszcie ustał, a wraz z nim zdolność odczuwania, przez co wewnętrzna pustka stała się rodzajem wytchnienia. Choć można powiedzieć inaczej: Morbio jest swoistą kondycją ludzką, w której cierpienie zostaje przekroczone na rzecz milczącej zgody na zatracenie, obojętność i odczłowieczenie.

Tom Osłabić nie porusza wprawdzie problematyki, której nie było wcześniej w literaturze. Kwiatkowski bliski jest naturalistom, czy choćby Andrzejowi Bursie. Poeta sięga często do mocnych sformułowań i wulgaryzmów, aby pokazać brutalny charakter opisywanych zjawisk. Na uwagę na pewno zasługuje motyw krainy Morbio, który jest w istocie oryginalnym konceptem. Finał tomiku jest bez wątpienia zaskakujący, w ciekawy sposób pokazuje nieuchronne konsekwencje zdehumanizowanego społeczeństwa. Kwiatkowski być może próbuje ostrzec nas, pokazać, że egzystencja ludzka jest zagrożona, niestabilna i niepewna, ale winny takiego stanu rzeczy jest nie kto inny tylko człowiek i jego natura, często ślepa, okrutna i niezrozumiała.”

Grzegorz Butkiewicz, serwis artystyczno-kulturalny Studnia

FacebookTwitter