„Niech mi będzie wolno, pisząc o nowych wierszach Grzegorza Kwiatkowskiego, zacząć nie wprost, od dalekiego na pozór obrazu. Mianowicie od wędrówki Hobbitów po Martwych Bagnach. „Tam pod wodą są umarli. Trupie twarze!” Gollum roześmiał się. – Tak, tak, wszyscy zgnili, wszyscy martwi”.
Posts
Szkic o Radościach – Biuro Literackie
„Osobność występuje może najpierw jako specyficzny atut każdego głosu. Mam tu na myśli przede wszystkim osobność każdego pojedynczego głosu rozumianego jako wiersz – wydarzenie wiersza samego.
Recenzja Radości – Gazeta Wyborcza
„Jeśli poprzednie zbiory wierszy Grzegorza Kwiatkowskiego były w jakimś sensie jak “Biała wstążka” Hanekego – tak samo mocno, w tak samo lapidarny sposób mówiły o tym, co złe, najnowszy jest niewspółmiernie mocniejszy niż “Miłość”. I mówi o śmierci dużo głośniej.
Recenzja Radości – Dziennik Bałtycki
„Nie jest łatwo domyśleć się, jak brzmi tytuł kolejnej książki gdańskiego poety Grzegorza Kwiatkowskiego, bo słowo “Radości” ukryte jest w podobnych do piktogramów literach. Co prawda kiedy otworzymy książkę, już na pierwszej stronie napotykamy na wiersz zatytułowany “Radości”, ale wiele nam to nie pomaga.
Premiera
Anna Nasiłowska o Radościach
„Może tylko okrucieństwo jest w stanie dotknąć nas i poruszyć? Poezję Grzegorza Kwiatkowskiego wypełniają głosy umarłych. To stara tradycja, podjęta z żarliwością, z jaką mówi się o ranach nie do zabliźnienia, winach nie do zapomnienia i sprawach, które bolą.”
Jacek Bocheński m.in. o Radościach
„To nie jest liryka subiektywna, wsobna, zasłuchana we wnętrze autorskie. Jest obiektywna, zapatrzona w fenomeny świata, rozciągłość, przeszłość. Obsesją poety (podkreślam, młodego!) jest obecność Holokaustu, chociaż nie jest obsesją jedyną.”
Radosław Kobierski o Radościach
„Czytam z zachwytem, z olśnieniem. Te wiersze są jak papier ścierny, zdzierają skórę aż do mięśni, odsłaniają ścięgna i nerwy. Krótkie serie. Nie będzie tu żadnej litości nad rodzajem ludzkim. Żadnego również usprawiedliwienia. Wreszcie ktoś w tym kraju podjął dziedzictwo Edgara Lee Mastersa i zrobił to w oczywisty sposób doskonale.”